Autor Wiadomość
Duch
PostWysłany: Nie 18:38, 21 Maj 2006    Temat postu: Re: NOTORIOUS B.I.G. "LIFE AFTER DEATH"

Masz za mały cytat musi być cały paragraf BIG nigdy nie disował kogoś podając jego nazwisko imie czy pseudo a polscy raperzy podają Ny nowy Jork a to drugie Bruklin (pisze po polsku aby większość załapała)
ERTE
PostWysłany: Nie 14:56, 21 Maj 2006    Temat postu: Re: NOTORIOUS B.I.G. "LIFE AFTER DEATH"

3D napisał:
a i tak wiadomo do kogo lecą kule (do polskich „wannabeez” – tak się dissuje w BK - NY, uczcie się od mistrza),

ey... o co chodzi w tym zdaniu ?? czyzby o to ze dissowal Polakow ???? jesli tak to w ktorym numerze?? bo tak zrozumialem to zdanie...


a wracajac do tematu to plytka LIFE AFTER DEATH jest rzeczywiscie najlepsza rapowa plytka wszech czasow Very Happy ...
wytlumacze:
ostr jest tez wypasionym artysta (moj ulubiony z zyjacych) i jego kazdy album stanowi calosc.... jest naprawde dobry...
lecz niestety jego wszystkie albumy nie stanowia pieknie zgranej calosci.... a tak jest w przypadku biggiego... przesluchajcie sobie 20 razy plytke ready to die (pierwsza) i jak ja zrozumiecie to wlaczcie sobie LIFE AFTER DEATH i tez 20 razy.. zauwazycie piekna calosc.. slucha sie jak by sie ogladalo film... obydwa albumy stanowia calosc... czujesz jakbys gral w dwie czesci znakomitej gry w ktorej druga czesc niesamowicie wiaze sie z pierwsza...

wypasione bity, wokale i featuringi (3d zapomniales wymienic
JAYa-Z .... ktory w wypada tez niezle... ale glowna gwiazda calego albumu jestoczywiscie big.... jakie on ma texty Very Happy hehe .. przetlumaczcie sobie je na polski to zrozumiecie.... gleba na maxa Razz
przyklad: piekny wokal, w ktorego tresci jest: "uuu babe... i'm fucking you tonight" Very Happy hehe moze nie brzmi zbyt glebiscie ale jak to brzmi na plytce Very Happy hehe
notorious jest wg mnie po prostu najlepszy i nie bedzie lepszych... sporo przebil tupaca shakura a niewiem czemu to wlasnie jego tak wyniesiono na trony...
peace...
Duch
PostWysłany: Pią 20:46, 19 Maj 2006    Temat postu: NOTORIOUS B.I.G. "LIFE AFTER DEATH"

Biggie był... Cholera, ten gość wkalkulował swoją śmierć w ryzyko zawodowe. Mam wrażenie, że przewidział jej szybkie nadejście od początku nawijając o strzelaninach, o beef’ach (które to pojęcie spopularyzował na całym świecie), o wrogach, problemach i o tym, „że jesteś nikim dopóki ktoś cię nie zabije”. Drugi krążek Christopher’a Wallace’a to dzieło wynoszące muzykę rap na wyższy poziom, dzieło cały czas aktualne w przekazie i cały czas świeże muzycznie. Fenomen tego albumu polega na:

1. jego gabarytach – chyba jedyny, podwójny hip-hop album, który jest od początku do końca udany,

2. świetnych tekstach (nierzadko z podwójnym dnem) orbitujących
cały czas wokół tematu śmierci, imprez, ulicy, kobiet, przyjaciół i wrogów, tekstów pełnych punchy i hardline’ów, pełnych zajebistych dissów i spostrzeżeń, czarnego humoru i powagi, czyli tak zwana „życiófka” 100%,

3. najlepszych bitach od najlepszych producentów – Puffy w życiowej formie, genialny Primo, Easy Mo Be – nic dodać nic ująć, RZA – wpasowany idealnie w koloryt albumu, Clark Kent, Havoc, Kay Gee, Buck Wild oraz zaginieni w akcji July Six, D-dot i Amen Ra,

4. gościach, którzy pojawiają się wtedy kiedy właśnie sobie życzysz – ziomble z Bad Boy Ent. czyli przeraper Mase i Puff Tatuś w klasycznym rozpierdalaczu „Mo money, mo problems”, LOX w morderczym „Last day”, wyluzowany Jiggaman, który gra z Biggiem w monopoly na prawdziwe pieniądze, najlepsza Lil Kim, najszybsi Bone Thugz zjedzeni jednak zwrotką Krzysia i przedstawiciel alfonsiarskiego półświatka – Too Short.

5. najlepszych dissach w historii rap muzyki – Biggie nigdy nie zwraca się do dissowanego po imieniu, nie używa ksywek, pseudonimów, nazwisk, a i tak wiadomo do kogo lecą kule (do polskich „wannabeez” – tak się dissuje w BK - NY, uczcie się od mistrza),

6. na klimacie zbudowanym od podstaw – od samych pseudonimów (przetłumacz sobie Biggie Smalls), przez niesamowite historyjki o melanżach w Californii i handlu narkotykami w BK, po intro, skity i outro.

7. ponadczasowości – jestem pewien, że ta muzyka przeżyje nie jeden spiżowy pomnik...
Mam nadzieję, że te siedem argumentów, siedem grzechów głównych zapewniło Ś.P. Christopherowi Wallace „życie po śmierci” w niebie. Umarł król, niech żyje król...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group